Dzień przywitał nas słoneczkiem i to dość ciepłym . Zero wiatru, aż przyjemnie posiedzieć na świeżym powietrzu a i praca przy wiosennych porządkach lepiej nam idzie.
Pies biega po podwórzu, gania się z kotem i tylko od czasu do czasu trzeba było podnieść na nich głos. Nagle moja sunia gdzieś zniknęła i zaczęła szczekać. Podeszłam z mężem aby sprawdzić co tam się dzieje a ona z radości mało by nie zalizała biednego ptaszyska.
Okazało się, że na naszym podwórku znalazł się ranny jastrząb.
Wcale nie było go trudno złapać bo miał poranione skrzydło. Włożyliśmy go do pudełka i zabezpieczyliśmy przed naszymi domowymi intruzami i zadzwoniliśmy do azylu, w którym ratują ranne ptaki.
Panowie przyjechali dosyć szybko, obejrzeli ptaszysko i okazało się, że ma ranne obydwa skrzydła i że ktoś potraktował go śrutem. Nie wiadomo czy będzie jeszcze kiedykolwiek latał :(
Piękny, młody i drapieżny ptak.
Z jednej strony nie dziwi mnie rana postrzałowa ponieważ jest to ptak, który poluje również na inne ptaki np, gołębie, gdzie na wsi prawie w każdym gospodarstwie są te ptaki mniej lub bardziej ozdobne lub rasowe.
Smutne ale prawdziwe, więc jeśli kiedykolwiek traficie na rannego ptaka wystarczy jeden telefon do fundacji lub do azylu ratującego wszystkie ptaki, te mniej i te bardziej zagrożone wyginięciem.
Ale nie jest to powód do strzelania, bynajmniej tak mi się wydaje.
1. Im szybciej dostarczymy rannego czy chorego ptaka do Azylu, tym większe ma szanse na przeżycie.
2. Upewnijmy się, czy ptak naprawdę potrzebuje pomocy ludzi - nie zabierajmy go pochopnie do domu!
3. Nie przetrzymujmy ptaków, nie próbujmy samodzielnie leczyć, w
większości przypadków również nie karmmy – prawdopodobieństwo wyrządzenia
szkody jest dużo większe niż ewentualny pożytek z takiego postępowania.
Poza tym przetrzymywanie dzikich ptaków jest zabronione przez polskie
prawo!
Telefony lokalnych azyli znajdziemy w internecie.